czwartek, 20 września 2012

W telegraficznym skrócie

Witajcie Kochani:)
Chciałam podziękować Wszystkim , którym nie jest obojętny los zwierząt za słowa wsparcia i trzymanie kciuków:)
Moja Sonia wczoraj przeszła operację , miała wycinanego z brzuszka jakiegoś twora. Na szczęście nie jest to rak. Leży sobie teraz bidulka i po maleńku dochodzi do siebie.
Natomiast Kropek czy też Klopsik jak nazwał go mój wnuk , ma się wspaniale:)
Jest idealnym towarzyszem zabaw:)
Nie długo pewnie będzie umiał prowadzić auto:)))
Łóżko mojego wnuka też mu bardzo przypadło do gustu:)
Mam nadzieję , że wkrótce znajdzie się ktoś , kto pokocha Klopsika(Kropka), bo on jest taki do kochania:)))
Co by się trochę odstresować zaczęłam szyć lalkę. Ubranko jej zmienię , to jest raczej tymczasowe ( nie będzie golizną świecić po świecie wirtualnym:)) No i jakieś butki by jej się przydały.
I jeszcze na szybko propozycja na obiad czyli mumie:) , robi się je szybko , a są efektowne:))
Przepisu nie podaję ,tylko wrzucam linka Mumia bloga z którego ja zaczerpnęłam ów przepis.
A czemu mumia ? bo przed upieczeniem tak wygląda jak mumia. Zrobiłam zdjęcie przed , ale jakieś mało ostre mi wyszło, a mam tylko jedno.
A tak po upieczeniu
Ja zmieniłam tylko farsz, w przepisie są pieczarki ja dałam świeży szpinak przyprawiony czosnkiem i ser mozzarella . Z pieczarkami też już robiłam i  smakuję również wspaniale:)
A takie mam plany na długie zimowe wieczory , ale co z tego wyjdzie to się okaże



A teraz już uciekam do mojej Soni- bidulki.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko:)

piątek, 14 września 2012

Przygarnij Kropka

Witajcie Kochani:)
Pamiętacie tę zabawę " Przygarnij kropka" ? Na pewno pamiętacie , ale tym razem nie chodzi o naklejkę na telewizor ale o żywego cudnego psiaczka.
To małe cudeńko dzisiaj miało trafić do schroniska.
Jakieś dwa tygodnie temu zaczął przychodzić do mojej Soni , trochę się wkurzaliśmy jak wchodził do ogródka i zaznaczał teren.Zwróciliśmy uwagę właścicielce żeby go pilnowała, na co ona stwierdziła ,że piesek ucieka , a ona nie może sobie z nim poradzić. Przy okazji odwiedzin u właścicielki zobaczyliśmy , ze to maleństwo mieszka w BUDZIE. Płot co prawda był zabezpieczony siatką ale na takiej wysokości , że maleńki Kropek bez problemu sobie z nią radził. Po kilku dniach pobytu w naszym ogrodzie Kropek zaczął u nas nocować na tarasowej kanapie trzęsąc się w nocy z zimna. Znów się zwróciliśmy do właścicielki, żeby go wzięła do domu , albo zamknęła w garażu na noc . I co i znów bez odzewu, Kropek wrócił tym razem w obroży, którą miał tak zaciśnięta , że mało mu oczy nie wyszły.Bałam się jak mu ją odpinałam , że go uduszę:( W końcu wrócił mąż owej pani , który to miał zrobić "porządek"z Maksem( tak się Kropek wabił).
No i zrobił . Wyrzucił budę , zlikwidował zabezpieczenie na płocie , a psinka została na dworze bez dachu nad głową!!
Przez pół dnia lało , psinka zmoknięta i trzęsąca się siedziała pod drzewem koło mojego domu. Nie wytrzymałam poszłam do tych"ludzi" .Otworzył mi uśmiechnięty pan, na widok którego Kropek położył sie na pleckach i zesikał ( raczej nie z radości!!). Po moim tłumaczeniu , braniu na litość ( jak im nie żal) i mówieniu o odpowiedzialności , pan stwierdził , że mu nie żal , a co do odpowiedzialności , to i owszem , pies za dwa dni pójdzie do schroniska!!!!!
Miałam ochotę wywlec tego faceta za szmaty na deszcz i jeszcze mu po tym uśmiechniętym pysku na trzaskać. Powiedziałam tylko  co o nim myślę  , zmieliłam przekleństw w zębach i poszłam, a za mną...... Kropek . No i co miałam zrobić , jak ta maleńka zmoknięta istotka trzęsła się z zimna . Wzięłam pod pachę i do domu. Powycierałam do sucha w ręczniki , zrobiłam mięciutkie posłanko , nakarmiłam.
Psina spokojnie przespała u mnie dwie noce ( nie piszczy, woła na siku:)) i nawet nie patrzy w stronę swojego byłego"domu" chociaż to jest na końcu ulicy.
Zaraz będę dzwoniła do STOWARZYSZENIA z prośbą o pomoc w znalezieniu dla Kropka domu, bo ja niestety nie mogę go zatrzymać.
Kropek ma około roku( tak mi się wydaje) wiec raczej już nie urośnie .
Jest maleńki , waży trzy kilogramy ( nie jest wychudzony , jeść mu raczej dawali)
Jest tylko bojazliwy , wszystkim schodzi z drogi z podkulonym ogonkiem, chociaż do nas już zaczął nie śmiało merdać:)
Tu widać jaki jest maleńki , siedzi przy schodach:) jest bardzo usłuchany , lubi dzieci i toleruje inne psy i koty:)
A to jego ulubiona pozycja  przy odpoczynku:)

KROPEK CZEKA U MNIE NA PRZYGARNIĘCIE , może znajdzie się jakaś dobra duszyczka, która go pokocha!!
Ja intensywnie szukam dla niego domu , wiem że to nie jest proste , ale mam nadzieję , że mi się uda!
A może Wy kochani znacie kogoś kto mógłby pokochać KROPKA
Pozdrawiam Was serdecznie , a ja dalej łapię za telefon.