Szlifowanie mebli musiałam sobie odpuścić w te upały, nie dało się na dworze robić .Czułam się jakbym działała jak magnes na pył od szlifierki.Obdarłam z naskórka tyko kilka rzeczy: krzesełko kupione kiedyś na gratach, przy jego szlifowaniu szlifierka się za wiele nie napracowała, więcej moje ręce.
Sypialniana półka, nie zrobiłam zdjęcia z przed , ale nie wiele się zmieniła teraz jest bardziej matowa, no może trochę jaśniejsza:)
I zabrałam się wreszcie za okno , a właściwie okienko , które dostałam od Moniki prawie rok temu,
Dzisiaj zrobiłam na próbę( bo mam pewien pomysł) motylka w/g kursu Aty , słabo go widać, ale to ostatnie zdjęcie jakie zrobił mój aparat zanim mu padły baterie, a nie chciałam czekać do jurta z napisaniem postu:)a na koniec jeszcze facet , który bladym świtem , zaraz po przebudzeniu naparł się ,żeby wyjść na dwór.Nie pomagały żadne argumenty rodziców i dziadków , typu :"trzeba się ubrać", "pójdziemy zjeść śniadanko najpierw" itp.W końcu ktoś mówi"ale nie masz butów na nóżkach".W trzy sekundy mój wnusio miał BUTY na nóżkach i był gotowy do wyjścia:)))
Wszystkim zaglądający do mnie , życzę miłego weekendu i spokojnego pogodowo , bo jakieś burzowe nawałnice zapowiadali , chociaż w/g prognozy u mnie już powinno padać a na razie ani chmurki i 35 stopni .UF.