piątek, 18 czerwca 2010

Najgorsza jest bezsilność

W tym tygodniu byliśmy z Borysem u weterynarza i okazało się najgorsze, RAK i to nieoperacyjny.
Na razie jest na środkach przeciwbólowych, jeszcze ma apetyt i mimo swojego sędziwego wieku , ochotę na zabawę.Ale serce mi zamiera na samą myśl co będzie pózniej.
Wciąż lubi biegać , choć szybko się męczy i tylne łapy już nie zawsze chcą współpracować i odmawiają posłuszeństwa ..
Hafciku nie wiele zrobiłam , bo nie mogę się na niczym skupić
moje myśli i tak zawsze powracają w stronę Borii.
Dzisiaj na targu kupiłam śliczne fioletowe kwiatki , które nawet nie wiem jak się nazywają, ale za to wiem jak bardzo jestem na nie uczulona,Do tej pory dłonie mnie pieką jak po pokrzywie.No ale na szczęście już nie muszę ich dotykać.
 
Wystawiłam też na taras stracha , a właściwie straszka Tildowego , który przezimował zapomniany w pudełku.Półeczkę na na kwiatki zrobiłam z części starych schodów, raczej drabiny strychowej.
 
Bardziej niż strach na wróble przydał by mi się strach na ślimaki, które namiętnie pożerają moje ziółka i kwiaty.Do tych poniżej jeszcze nie zdążyły się dorwać,a może po prostu im nie smakują. 
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę spokojnego weekendu.

18 komentarzy:

  1. Przykro mi bardzo z powodu Twojego pieska.Ale tak to juz jest.Wazne zeby nie cierpial. Sama mam trzy psiaki i wiem jak bardzo sie czlowiek przywiazuje. Niedawno tez pozegnalam nasza psinke , miala wypadek i niestety zakonczylo sie tragicznie...
    pozdrawiam Cie bardzo cieplo

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro, wiem jak to jest bo moj ukochany, najwspanialszy Foster tez mial raka i odszedl za wczesnie - mial tylko 11 lat. Ale roznie z tym bywa - moja wiekowa 15-letnia kocia 2 lata temu miala zdiagnozowanego nieopreacyjnego raka sutka i zyje do dzisiaj i nawet niezle sie miewa. Pozdrawiam, trzymaj sie, a pupila drapie za uszkiem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi z powodu Piesia:(A taras prezentuje się pięknie i ta półeczka z resztki schodów super pomysł!Trzymaj się i pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. to takie smutne,ale pocieszajaca jest to ze psinkom mozna ukrucic cierpienie,roslinka to petunia wiszaca,a taki strach to przydalby mi sie na moje kosy ktore obskubaly mi wszystkie czeresnie nawet nie mialam szansy sprobowania jak smakuja :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutne to co piszesz o swoim piesku.
    Bardzo mi przykro...
    Piękne masz kwiaty!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem Fredko...nawet bardzo dokładnie wiem...jak Ci teraz może być smutno...Ale nadzieję trzeba mieć do końca...mojej suni np nie dawano już nawet roku życia, a przeżyła jeszcze kilka, dobrych lat. Jeśli się je (nasze zwierzaki) tak bezgranicznie kocha, to one to czują i mobilizują jakimś cudem wszystkie swoje witalne siły i żyją...wierzę w to,a dowodem była moja Maxi! Twojej psince też się uda...życzę Ci(Wam)tego z całego serca!!!
    Co do ślimaków, zsolidaryzuję się z Tobą...u mnie też plaga:( Wcinają... aż im się muszle trzęsą:)
    Aranżacja tarasowa, prześliczna...proste rozwiązania są jednak najlepsze:)
    Cieplutkie ślę pozdrowienia, Ewa:)!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem co czujesz ! Rok temu przegraliśmy walkę o Naszą Gapę. Do dzisiaj pozostała pustka nie do wypełnienia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję kochane dziewczyny , za wsparcie.

    Witaj Niesławo ,miło mi że odwiedziłaś moj blog, ja też mam trzy psy :) Borys jest największy i najstarszy (skończył 12 lat).

    Yanko , dziękuję za słowa pocieszenia, może i mój Borys pójdzie w ślady Twojej koci:)

    Ago,miło mi że Ci spodobała moja półeczka:)

    Niedzielna , ten strach taki straszny , że pewnie i jego by te kosy łakomczuchy obskubały.A swoja drogą , to nie mogły dla Ciebie zostawić choć kilka czeresinek, strasznie pazerne;)

    Aga , dziękuję:)

    Ewa, tak bym chciała, żeby Twoje słowa się sprawdziły!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mario, dziękuję. My dwa lata temu walczyliśmy o życie Borysa brata, niestety nie dało się uratować Iwana.Najgorsze jest to , że do jego przedwczesnego odejścia przyczynili się "dobrzy" ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Smutne wieści :-(
    Każde nasze zwierzę jest przecież jak członek najbliższej rodziny. I trudno jest się pogodzić z tym co nieuchronne.

    Te kwiatki co Cię uczulają to zdaje mi się, że to odmiana surfinii, tak więc będziesz zmuszona go dotykać. Choćby po to, żeby usunąć przekwitnięte kwiatki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przykro i z powodu twojego pieska, smutne.
    Zauroczyła mnie poducha z dziewczynką z poniższego posta, śliczna jest i oczywiście kibicuję i oglądam postępy w wyszywaniu. Moja Matka Boska utknęła w miejscu. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fredko, suczce moich znajomych udało się przedłużyć życie po zdiagnozowaniu nowotworu o ponad 2 lata - podawali jej vilcacorę. Może to jest sposób na wzmocnienie odporności Twojego psa?
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za Borysa. Ewa
    PS. A do kwiecia może gumowe rękawiczki wystarczą?

    OdpowiedzUsuń
  13. Piesio moich sąsiadów po zdiagnozowaniu raka żył jeszcze w dobrej kondycji prawie trzy lata.
    Trzymam kciuki aby w waszym przypadku też tak było.Z tą vilcacorą to dobry pomysł.Słyszałam o jej działaniu u ludzi.Ostatnio kupowałam krople dla naszej suni w aptece(oczywiście na zlecenie weterynarza).Działają na nas te same specyfiki to i z vilcacorą można spróbować.
    Pozdrawiam i przesyłam pozytywna energię Boryskowi:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. ojej, jak przeczytałam o psiaku to aż mi się łezka w oku zakręciła :( całe życie miałam i mam psy, wiem jak mocno się do nich przywiązujemy. Trzymam mocno kciuki, zeby szybko z tego wyszedł !
    hafcik nabiera kształtów, ale drabina i dekoracja i Twoje kwiaty to po prostu SZAŁ ! ta róza...no wszystkie kwiaty po prostu mnie zachwyciły !!! masz rękę do tego ! dmucham na uczuloną rękę i tfu tfu niech rosną Ci dobrze te cudne kwiaty !

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję Wam kochane dziewczyny!!
    Ata, oj bardzo trudno się pogodzić:(

    Jasmin, mizerne te moje postępy i pewnie jeszcze długo końca nie będzie widać.

    Olsun , dzięki za radę, spróbuję z vilcacorą, a rękawiczki gumowe odpadają , na lateks też jestem uczulona:(, zagnam męża do kwiatów:))

    Moniko, dziękuję , pozytywna energia bardzo teraz potrzebna.

    Magdo , dziękuję i bardzo się cieszę, że podobają Ci się moje kwiatki:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Trzymaj sie Kochana i uwierz ze bedzie dobrze.Trzymam kciuki.Mam nadzieje ze psinka jeszcze poczuje sie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  17. To masz smutne dni... z powodu Borysa. Właśnie ta bezsilność w chorobie jest najgorsza. Życzę powodzenia w kuracji.
    Pięknie u CIebie na tarasie i hafcik przybywa.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ogladnelam kilka postow i natrafilam na herbaciarke, ktora znam od Moniki i tam wlasnie podgladam jak jej idzie widze ze bede teraz tez kibicowac Tobie..pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń