środa, 24 lutego 2010

Ach , śpij kochanie....

i tak dalej , śpiewałam swojemu wnuczkowi do snu.Teraz już mu nie śpiewam , chłopisko duże ( ma już prawie całe dwa lata :) ), tylko bajki czytam.Może to i dobrze , że już nie muszę śpiewać,jeszcze chwila , a Igorek zorientowałby się, że to babcine śpiewanie  niczym śpiewu nie przypomina , a na dodatek strasznie fałszuje.
A propos spania , to właśnie uszyłam takie senne aniołki tudzież inne przytulanki.Co prawda nie dla mojego wnuczka( on jako prawdziwy facet , preferuje tylko samochody i to najlepiej czerwone).Aniołki trafią do innych dzieci, mam nadzieję , że dobrze spełnią swoje zadanie i utulą maluchy do snu.Jak na razie to same rozłożyły sie w mojej pościeli i słodko ziewają:))
 
  
  
  
  
  
Dobrej nocy :)

niedziela, 21 lutego 2010

Serwantka

"Onego" czasu mój Małżonek wypatrzył w Czaczu  serwantkę.Bidulka była potraktowana młotkiem , albo obuchem siekiery , zapewne miała pójść na opał do kominka tudzież innego pieca,ale nie dała się :) .Znalazł się ktoś , kogo urzekła jej uroda i taką zmasakrowaną przywiózł do Polski.Zapłaciliśmy za nią , aż całe 60 zł .
Nie mam jej zdjęcia w całości przed dokonaniem metamorfozy , ponieważ stała w korytarzu i nie mogłam objąć jej w całości obiektywem , ale fragmenty prezentowały się tak:
 
  

oj, bolały mnie palce , były pęcherze i otarcia aż do krwi ostatniej:).Było szpachlowanie uzupełnianie ubytków, no i wreszcie malowanie.I tak serwantka dostała drugie życie i teraz cieszy nasze oczy
 
  
  

wtorek, 9 lutego 2010

Oswajanie maszyny do szycia cd..

Pomału dochodzimy do porozumienia z moją maszyną do szycia, a właściwie maszynką , bo ona jest mini:)
Obfocę ją następnym razem.Jako, że jestem straszną bałaganiarą ,( zwłaszcza kiedy zabieram się za swoją "tfurczość"), tworząc wokół siebie , piękny "artystyczny" nieład, ciągle czegoś szukam , a zwłaszcza nożyczek i okularów.Do okularów zamontowałam sobie łańcuszek, ale z nożyczkami na szyi trochę niewygodnie :), I tak powstało etui na nożyczki, bardziej widoczne w tym rozgardiaszu niż owe poszukiwane.Co prawda nożyczki gubią się nadal ( jakoś same nie chcą wchodzić do etui heheh), ale za to" etujów " mam aż trzy:)
 
No i jeszcze parka króliczków lub zajączków ( ciekawe jak się takie szmaciane odróżnia ).Chyba jednak będą mogły robić za zajączki wielkanocne.Tak mi przyszło teraz do głowy , że chyba zające mają stojące uszy , a króliki oklapnięte.No ale jak zającom wcisnąć czapkę na łepek , to chyba też im te ucha oklapną:))).

 
  
 
                             

środa, 3 lutego 2010

Cieplej na sercu









Tak , cieplej na sercu się zrobiło jak słoneczko wyjrzało.Wczoraj meteorolodzy straszyli białą środą, a tu proszę jak ładnie słońce świeci.Fakt, rano trochę posypało białym puchem, ale w tej chwili jest cudnie ,słonecznie i ciepło.Tak , tak ciepło, po ostatnich mroznych dniach, dziś można w samym sweterku chwilę na dworze pobyć.A jak już na sercu cieplej , bo i ptaszki świergolą i wiosna bliżej , to kilka obfociłam kilka serduszek , które wcześniej zrobiłam.