Pomału dochodzimy do porozumienia z moją maszyną do szycia, a właściwie maszynką , bo ona jest mini:)
Obfocę ją następnym razem.Jako, że jestem straszną bałaganiarą ,( zwłaszcza kiedy zabieram się za swoją "tfurczość"), tworząc wokół siebie , piękny "artystyczny" nieład, ciągle czegoś szukam , a zwłaszcza nożyczek i okularów.Do okularów zamontowałam sobie łańcuszek, ale z nożyczkami na szyi trochę niewygodnie :), I tak powstało etui na nożyczki, bardziej widoczne w tym rozgardiaszu niż owe poszukiwane.Co prawda nożyczki gubią się nadal ( jakoś same nie chcą wchodzić do etui heheh), ale za to" etujów " mam aż trzy:)
No i jeszcze parka króliczków lub zajączków ( ciekawe jak się takie szmaciane odróżnia ).Chyba jednak będą mogły robić za zajączki wielkanocne.Tak mi przyszło teraz do głowy , że chyba zające mają stojące uszy , a króliki oklapnięte.No ale jak zającom wcisnąć czapkę na łepek , to chyba też im te ucha oklapną:))).